niedziela, 15 stycznia 2012

Czy jest to możliwe?

Czy jest to możliwe?
Hmm... zastanawiam się jak to napisać żeby przyzwoicie zabrzmiało i żeby nikogo nie urazić.
Nie umiem - przemilczę temat.

Poruszę jednak temat niebezpieczny - chyba.
Bo nie lubię używać wyrażenia "trudny temat", dla mnie takich nie ma.

Sama nie wiem do końca jakie mam zdanie w tej kwestii, więc bardzo bym chciała poznać Wasze.

Czy miłość między osobą zupełnie zdrową i zupełnie chorą - w sensie, niepełnosprawną - jest możliwa?
Wiem, że inaczej wygląda sprawa, gdy chory jest chłopak, a dziewczyna zdrowa. Oczywiste jest, że kobiety są dużo bardziej wrażliwe, czułe, empatyczne i rozwinięte duchowo i emocjonalnie - o psychice już nie wspominam :P.
Nie chcę generalizować, zawsze są wyjątki od reguły, ale z reguły tak jest.

I wydaje mi się, a raczej jestem pewna, że trudniej jest znaleźć drugą połówkę chorej dziewczynie.
A jeśli już znajdzie, to czy taka miłość jest możliwa, prawdziwa, SZCZERA? Czy może przetrwać? Czy może być to miłość po grób?
A może raczej będzie się opierała tylko na zauroczeniu, flircie, przelotnym uczuciu?

Chwila czy wieczność?
Patetycznie brzmi, wiem, ale wiecie o co chodzi.

Proszę, pomóżcie rozwiać wątpliwości. Piszcie w komentarzach.
Tylko i wyłącznie SZCZERZE.


Niepełnosprawni też osiągają orgazmy


piątek, 13 stycznia 2012

Dziwne z nas typy :)

Pisałam już, że ciągle odzywają się do mnie nowe osoby?
No właśnie. Różni ludzie piszą, i zdrowi i chorzy, ale jeśli już piszą chorzy to przede wszystkim z SMA.
I ja już naprawdę nie mam zielonego pojęcia co w tej chorobie jest takiego, że mimo tego, że jest bardzo degradacyjna to każdy mięśniak jakiego znam (a odkąd piszę bloga znam ich naprawdę dużo) jest tak bardzo wesoły i optymistycznie nastawiony do życia :).
Czy to jest już tak sprzężone, że razem z genem choroby idzie gen radości??

Mniejsza z tym.
Jak już mam być chora, to cieszę się, że na zanik mięśni :D.

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Przyjaciel



A raczej przyjaciółka.


Co robicie gdy jest Wam smutno?
Co robicie gdy jest Wam wesoło?
Co robicie gdy macie problem?
Co robicie gdy chcecie porozmawiać?
Co robicie gdy chcecie się przytulić, wypłakać i nie być samemu?

ROZMAWIACIE Z PRZYJACIELEM.

Każdy tak ma, no może tylko ci, którzy są takimi pustelnikami, albo są tak aspołeczni, że przyjaciół nie mają.

Na szczęście ja taka nie jestem i nie mogę powiedzieć, że mam mnóstwo przyjaciół (ten kto tak twierdzi nie zna ludzi), ale mam kilku.
Dobrze, że mam przyjaciół bardzo różnych, bo dany problem pasuje do danego przyjaciela.

Od kilku dni bujałam się z jedną sprawą i mogłam się zwierzyć jednej, jedynej osobie.
Warunki, które musiała spełniać osoba, której mogłam WSZYSTKO powiedzieć to płeć, wiek i status społeczny, cokolwiek to znaczy.
Czyli musiała być prawie mną.
Edzia się znakomicie do tego nadaje (w liceum brali nas nawet za siostry).

I choć obie jesteśmy tak samo głupie, tak samo mądre i tak samo naiwne i przewidywałam co mi powie, to samo wypowiedzenie wszystkiego na głos bardzo mi pomogło.

Sprawa nadal nie rozwiązana do końca, ale dzięki Niej ten post wygląda tak, jak wygląda.
Jeszcze rano myślałam, że bez bluźnierstw się nie obejdzie, ale jak widać - jest dobrze ;).
Copyright © ACZkolwiek - kocham życie! , Blogger