sobota, 14 września 2019

Odpłyń i odpocznij

Zostało 9 dni do końca lata, więc zrobię sobie tę przyjemność i napiszę ostatni tak słoneczny, upalny i wakacyjny post!

Poniższe zdjęcia mówią same za siebie - pociłam się w słońcu, bawiłam w piasku i chlapałam w naprawdę ciepłym Bałtyku! Po parunastu minutach miałam jednak gęsią skórkę, więc znów waliłam się na piach i pozwalałam przyjemnie ogrzewać się promieniom słonecznym w lekkim powiewie ciepłego, morskiego wiatru. Słuchałam muzyki przecinanej odgłosami fal, patrzyłam w lazurowe niebo i zorientowałam się, że ja naprawdę... odpoczywam.

Wydaje się, że robię to codziennie po pracy, no bo wiadomo, że odpoczynek ściśle wiąże się z pracą. Praca równa się odpoczynek i odwrotnie. Odpoczynek bez pracy jest lenistwem.
Każdego dnia po zakończeniu pracy, myślę sobie biorąc głęboki oddech i uśmiechając się do siebie: "uff, jak dobrze, już koniec! To teraz relaks!". A następnie...  włączam artykuły dotyczące przepisów prawnych, szukam tych cholernych wniosków i sposobu ich wypełnienia, dzwonię do dziekanatu, piszę maile, oddzwaniam do ludzi w sprawie Adopcji Serca, słucham wykładów na YT, bo przecież MUSZĘ się dowiedzieć jak rozpocząć to czy tamto, a jak czas mi pozwoli, ręka da radę i mózg się nie przegrzeje, to MUSZĘ napisać w końcu ten post, no bo ta presja...

Myślę, że nie tylko ja tak mam, ale wielu z nas, zwłaszcza młodych, nie umie odpoczywać. Wszystko chcemy zrobić naraz i wszystko szybko.
Tak samo jak w pracy chcemy zrobić dużo i w krótkim czasie, tak z odpoczynkiem jest identycznie. Scrollujemy strony WWW, żeby szybko dostać jak najwięcej treści,jak najwięcej przeczytać, jak najwięcej się dowiedzieć, jak najwięcej zobaczyć. Przerzucamy kanały w TV, aby dostać więcej, lepsze, daj mi jeszcze, daj więcej, chcę zobaczyć następne.

Jeśli mamy dużo do zrobienia, musimy załatwić sporo spraw, to po odhaczeniu ich na liście obowiązków pod koniec dnia czujemy spełnienie i dobrze spożytkowany dzień. Czasem po prostu tak trzeba. Ale gdy trwa to codziennie całymi miesiącami przychodzi takie wypalenie, które prowadzi do ciągłego napięcia, stresu, lęku, przemęczenia, a nawet depresji.

Wakacje w Gdańsku i codziennie leżenie na plaży uświadomiły mi, jak dawno tak naprawdę nie odpoczęłam i że odzwyczaiłam się od myślenia o prawdziwym, a nie udawanym odpoczywaniu.
Oczywiście nie zawsze mamy możliwość wyjechać i odciąć się totalnie od życia codziennego i obowiązków, ale wystarczy zwolnić chociażby w swojej głowie. Zminimalizować myślenie. Usiąść w ciszy lub ze spokojnym filmem, czy muzyką.
Bo bardzo często jednak im mniej, tym lepiej. Przebodźcowanie umysłu nakręca układ nerwowy i nie pozwala na regenerację.

Po dwutygodniowym pobycie w Trójmieście i wielu atrakcjach, które też potrafią nakręcać umysł, ale w zupełnie inny sposób - aktywnie odpoczywający - miałam mnóstwo rzeczy do zrobienia w domu. I znów jedno słowo kręciło się wokół mnie: MUSZĘ. :) To jest normalne w dorosłym życiu.
Ale teraz staram się trochę odpuszczać. Lekko stopować.
I cieszyć się wspomnieniami przypływów i... odpływów :)






Copyright © ACZkolwiek - kocham życie! , Blogger