środa, 25 stycznia 2017

Nie dla sztuki książki piszę

Gdy pisałam książkę, to nie miałam określonego targetu, w którymś momencie zastanowiłam się, czy piszę bardziej dla chorych, czy zdrowych, ale nie umiałam tego sprecyzować i dostosować sposobu pisania, koncepcji do konkretnej grupy. Pisałam właściwie dla tych, którzy chcieli, żebym ją napisała i podświadomie dla siebie, żeby sprawdzić, czy ja w ogóle coś takiego potrafię. Przez wszystkie lata mojej wesołej edukacji nie lubiłam długich form wypowiedzi, chociaż zawsze były wysoko oceniane. Z tą książką wyszło tak samo :)
 
Podczas pisania dochodziłam do takich fragmentów, momentów z życia, których opisywanie sprawiało mi przyjemność i dlatego w mojej świadomości wytworzyło się subiektywne poczucie, że te fragmenty będą się najbardziej podobać. 


Odkąd zaczął się kształtować mój charakter, czyli nie od gimnazjum, ale od tracheotomii, to samoistnie przestał mi się podobać styl życia "sztuka dla sztuki", sprawiania przyjemności wyłącznie sobie, puste działania, dlatego przez cały proces pisania książki, aż do jego ukończenia nie byłam przekonana, czy to ma sens, czy właśnie nie robię czegoś tylko dla siebie, żeby poprawić swoje samopoczucie. Ale na tamtym etapie nie dało się tego zweryfikować, musiałam wydać książkę, by sprawdzić, czy ona ma jakieś znaczenie. 


W końcu doszłam do wniosku, że zakres tematyczny w autobiografii (opisywałam każdy etap życia) jest na tyle szeroki, że być może równie szerokie będzie grono odbiorców, miałam nadzieję, że ludziom spodobają się różne części książki, nie tylko te, które według mnie są najciekawsze.

Teraz docierają do mnie i do moich znajomych opinie od przeróżnych grup czytelników i cieszę się, że wtedy nie sprecyzowałam swojego odbiorcy, książka sama pisze scenariusz :)
 
Ludzie zdrowi w głównej mierze doceniają charakter autobiografii, mój styl pisania i jego LEKKOŚĆ, skupiają się też na moich przeżyciach, które w jakiś sposób dodają im sił psychicznych.
Nie ma większego komplementu dla autora, niż to właśnie, że książka nie nudzi, nie męczy, jest pochłaniana, a ponadto coś wnosi do życia czytelnika.
Od ludzi chorych najczęściej docierają do mnie zdania typu "jakbym czytała o sobie" , "mamy ze sobą tyle wspólnego", "jesteśmy podobni, ale ty jesteś odważniejsza".
Wiem, że wielu znajomych z moją chorobą lub z innymi zanikami mięśni mogłoby napisać lepszą autobiografię, ale stan fizyczny im na to nie pozwala. Dlatego największą radością jest dla mnie świadomość, że chcą czytać moją i odnajdują w niej siebie. Że wyobrażanie sobie siebie podczas czytania i przywoływanie swoich wspomnień jest dla nich jakąś formą rozrywki.

Jeśli moim targetem są wszyscy, którym czytanie mojej książki sprawiło chociaż chwilową przyjemność, to jednak nie jest to sztuka dla sztuki :)

Może Ty też chcesz zobaczyć, co napisałam?
http://polwen.pl/product-pol-122874-ACZkolwiek-kocham-zycie-.html
Copyright © ACZkolwiek - kocham życie! , Blogger