wtorek, 22 stycznia 2013

Tytuł poszedł na terapię


No dobra, już pomału się ogarniam po chorobie i wzmożonej rehabilitacji i pracy i gościach i mocnych przeżyciach i wchodzę w rytm... i już NAPRAWDĘ biorę się za korespondencyjne zaległości. I za pracę. I naukę może. I za swój "rozwój osobisty" by się przydało, ale psycholog mi do tego potrzebny, bo ludzie mnie ostatnio rozwalają. Z tej przyczyny pragnę przypomnieć pewien wiersz... Przeczytajmy 5, 10, 20, 50, 100... razy. Ile kto tam potrzebuje. Może pomoże. Jak nie "ckliwy wiersz tandetnej raperki", to inny o podobnej tematyce. Nikt nie powiedział, że będzie lekko, ale może być szczerze, nie?
Chciałam życiowy galop, tempo, akcje, sytuacje... Ale raczej myślałam o fizycznej jego stronie, a nie emocjonalnej... Bo ciut nie wyrabiam na zakrętach i dość często miewam wykolejenia. Na dodatek zgubiłam numer do służb ratunkowych i nie wiem do kogo zwrócić się o pomoc, gdzie szukać posiłków.
Gdzie szukać? Jaki numer?

Czasem tak strasznie nienawidzę być chorą. Nienawidzę tej niemocy. Nieraz wyobrażam sobie jeden dzień z życia innej Asi, zdrowej, ładnej chodzącej dziewczyny. Chciałabym przeżyć jeden taki dzień i zobaczyć jak to jest czuć pewność siebie i podrywać facetów i tańczyć i pić w klubie i tarzać się w zbożu i siedzieć na trzepaku i tupać szpilkami o płyty chodnikowe i wspinać się z bratankiem po drabinkach na placu zabaw i opiekować się nim i przytulić się tak po prostu, nagle, samej, do kogoś. Jeden dzień. I wcale by mi nie było potem smutno wrócić do starej skóry.

Rzadko (nigdy?) piszę w ten sposób, chociaż nie rzadko tak bywa.
Może nie numer, ale przynajmniej adres www.illuminatif-jeanne.blogspot.com mi pomoże.

Aby do wiosny. Wszystko będzie bardziej kolorowe, może ludzie będą bardziej kolorowi. Może się zarumienię.
A może lepiej nie.

piątek, 18 stycznia 2013

Pomoc daje obupólną korzyść

Pomoc daje obupólną korzyść

Do końca kwietnia można rozliczać się z 1% swojego podatku i przekazać go na rzecz wybranej przez siebie organizacji pożytku publicznego.
Podatnik nic przez to nie zyskuje, ale też nie traci. Może natomiast przyczynić się do poprawy jakości czyjegoś życia zamiast oddawać część pieniędzy Państwu.

Dlatego jeżeli ktoś z Was moi Drodzy nie rozdysponował jeszcze swojego 1% to chcę gorąco prosić, abyście przekazali go na moje subkonto w fundacji Avalon.
W praktyce wygląda to bardzo prosto:
wystarczy wypełnić trzy rubryki w zeznaniu rocznym PIT
 1- rubryka nr KRS - 0000270809
 2- rubryka wnioskowana kwota - obliczony 1% od Waszego podatku
 3- rubryka cel szczegółowy - Joanna Czapla, 773

Można także przekazać darowiznę - naprawdę, każda złotówka jest cenna, to nie jest pusty slogan.
NR KONTA:
62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
nazwa odbiorcy: Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym, Michała Kajki 80/82/1, 04-620 Warszawa
tytuł wpłaty: Joanna Czapla, 773




Dwa tygodnie temu zaczęłam dodatkową rehabilitację i teraz przez jeden miesiąc będę ćwiczyła 4 razy w tygodniu, a nie 2. Dzięki nowej rehabilitacji z nowym rehabilitantem odkryłam inną, lepszą jakość ćwiczeń i już widzę pozytywne efekty tych zajęć w swoim ciele. Przykurcze w kolanach po krótkim rozgrzaniu rozciągają się o 30% więcej. Napinanie mięśni chociażby siłą woli pobudza nerwy i ułatwia rozruszanie stawów kolanowych i łokciowych. Po intensywnych ćwiczeniach jestem zdrowo zmęczona i czuję przyrost siły mięśniowej, zwłaszcza w nogach.

Rehabilitacja to jedyny manewr ku polepszeniu stanu zdrowia, na który pozwala mi moja choroba, dlatego chcę móc zaoferować to swojemu ciału.
Pieniądze z fundacji przeznaczę właśnie na intensywne i efektywne ćwiczenia.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Ja to mam szczęście!


Dzisiejszy wpis miał być na bogato, czyli tematyka misz-masz'owa - do wyboru, do koloru, pozytywnie i mniej i nijak, kto o czym lubi czytać.

Jednak przez to, że i mnie (o dziwo!) dopadło wszechpanujące świństwo i ledwo patrzę na oczy będzie krótka informacja z cyklu "Czy z respiratorem można...?": od jutra zaczynam staż w Radio Plus Radom. Dzisiaj latałam po mieście z gorączką, by zarejestrować się w urzędzie pracy, a potem na rozmowę służbową i szkoleniową z dyrektorem, wcześniej rozmowy z doradcą zawodowym, psychologiem, dwa testy z łączną sumą 110 pytań, podpisanie papierów i... Uff, do roboty, że tak powiem.

Jeśli ktoś ma ochotę zlustrować kawałek mojej pracy to serdecznie zapraszam na facebook'owy profil radia, od jutra będą pojawiały się tam newsy, zajawki itp. wychodzące spod mojej ręki.

Tytuł wpisu można zinterpretować dosłownie i metaforycznie, bo bardzo się cieszę z tej pracy, będę zarabiała prawdziwe pieniądze pierwszy raz w życiu :), tylko dlaczego choroby praktycznie nie było od dwóch lat, a pojawiła się akurat teraz, kiedy najwięcej ma się dziać w tym tygodniu?

P.S. Główne gratulacje, a także podziękowania i wyrazy uznania należą się mojej mamie, która chodzi ze mną gdzie można, gdzie trzeba i gdzie się da, nawet jeśli jest jej ciężko, gdy kręgosłup się łamie, gdy się stresuje, gdy sama jest chora i ledwo zipie i gdy ma mnóstwo swoich spraw wyczerpujących ją fizycznie i psychicznie.
Jak widać, "komuś na górze WYSZEDŁ plan". Każdy gra swoją rolę w życiu, którą potrafi dobrze odegrać. Ja na mamy miejscu wydałabym fortunę na psychiatrę.

piątek, 4 stycznia 2013

Anons personalny


Kochani! Kochani! Kochani!

Czy ja kiedykolwiek Was o coś prosiłam? No o 1%, ale to na fejsie (później zaktualizuję prośbę na blogu dla tych, którzy z FB nie korzystają).

Teraz zatem chcę prosić o coś, co jest o wiele bardziej ważne i potrzebne niż kawałek Waszego podatku dla mnie, mianowicie o to, byście ten wpis przekazywali, ogłaszali, promowali, reklamowali, wysyłali, przesyłali, nagłaśniali...

PONIEWAŻ: od jakiegoś czasu myślę coraz intensywniej o założeniu fundacji.
Pieniądze - uwaga, uwaga - NIE SĄ PROBLEM, przynajmniej nie największym, tym razem nie od nich wszystko zależy. Główną przeszkodą do rozpoczęcia działalności jest personel - ogólnopojęty.

Z tej przyczyny poszukuję osób z Radomia i okolic, którzy nie tylko mają ochotę, ale CHCĄ to robić ze mną. Muszą dysponować czasem i być mobilne. Tylko tyle. I aż tyle.
Potrzebuję stworzyć fajną ekipę ludzi, którzy chcą robić coś dla pożytku publicznego, chcą spełniać się misyjnie, pomagać ŻYĆ - bo

CELEM fundacji będzie pomaganie osobom terminalnie chorym, takim, którzy nie otrzymują żadnego wsparcia od państwa czy kogokolwiek, bo na przykład ich choroba nie jest wpisana na listę chorób przewlekłych (m.in. SMA) i NFZ-u nie interesuje, bo "nie rokuje".

Fundacja byłaby - nie.
Fundacja BĘDZIE, BĘDZIE, BĘDZIE, wielofunkcyjna, czyli jej podopiecznymi będą osoby dorosłe, nastolatkowie i dzieci ZE WSZYSTKIMI chorobami przewlekłymi, ciężkimi, terminalnymi.
Czyli, oprócz zakupu sprzętu NIEZBĘDNEGO DO ŻYCIA, fundacja będzie nabywać i dysponować sprzętem pozwalającym na komunikację przez wzrok dla tych, który nijak nie mogą porozumiewać się ze światem jedynie przez dysfunkcję fizyczną, pozostawiając przy tym z ponadprzeciętnymi możliwościami umysłowymi. (lub jakimikolwiek)

Wiem, że może się nie udać. Wiem, że to nie zabawa. Wiem, że to ogromnie duża praca, wysiłek i czas.
Wiem, że sama nie wiele mogę - dlatego potrzebuję pomocników.
Ale wiem też, że jak się naprawdę chce, jak się ma za sobą sprzymierzeńców, to trzeba, a nawet MOŻNA spróbować. Przynajmniej spróbować.

Proszę o Waszą pomoc. Udostępniajcie.
Jeżeli ktoś z radomian to przeczyta i uważa się za osobę, której potrzebuję, to kontakt jest wyżej.

Z Nowym Rokiem - DZIĘKUJĘ!
Copyright © ACZkolwiek - kocham życie! , Blogger