Na kolejną wizytę do dentysty miała jechać ze mną w pierwszej wersji bratówka, ale w końcu pojechał brat. Może i dobrze się stało, bo pogadaliśmy sobie w samochodzie, a już dawno tego nie robiliśmy.
Rozmawialiśmy nie o życiu i śmierci, jak to najczęściej bywa, ale na specyficzny temat MIŁOŚCI. Miłości duchowej oczywiście, nie fizycznej. ;)
Zgadzaliśmy się tylko w jednej kwestii, że nienawidzimy nadużywania słowa "kocham". Że denerwuje nas jak ludzie tak bezmyślnie nam to mówią. Zgadzamy się też z tym, że czasem nie warto jest kochać. Że to poniża człowieka, ale nie mamy na to wpływu... I że pod wpływem tego uczucia robi się głupie rzeczy.
W tym jedynie się zgadzamy, na resztę aspektów miłości mamy całkiem odmienne zdania.
Nie wiem czy dobrze, że o tym rozmawialiśmy, odkryłam jak różnimy się wewnętrznie, posprzeczaliśmy się, w każdym razie cała rozmowa skończyła się łaskotkami :)
Na niekorzyść dla mnie oczywiście. ;P
Wczoraj natomiast wspominałyśmy z P. Małgosią nasze historie miłosne i było mnóstwo śmiechu. :)
Mimo, że łaskotek było brak :D
P.S. Kubo G. pozdrawiam Cię ;P