czwartek, 19 marca 2020

Bo miłość kobiety może zmienić świat


Jak tam, Zadomowieni?  Chata lśni? Lekcje odrobione? Koronaświrus ujarzmiony w głowie?  No, a ja, w ten czas nawoływania o pozostanie w domach... wyszłam. Ja, znajdująca się w grupie "podwyższonego ryzyka"! Zawsze lubiłam dreszczyk adrenaliny 
Ale proszę, bez krzyków! Tylko na półtorej godziny i nie w skupisko ludzi. I właściwie było to na samym początku tego koronowego szaleństwa.

Ponad pół roku temu miałam zaszczyt poprowadzić spotkanie dla kobiet z grupy "Kobiece Serce", a kilka dni temu te wspaniale kobiety zaproponowały mi dołączenie do nich i wzięcie udziału w pewnym projekcie.
Pojechałyśmy do profesjonalnego studia nagraniowego. W niewielkim pomieszczeniu znajdowało się mnóstwo głośników, różne rodzaje dziwnych mikrofonów, dziesiątki kabli wiły się po podłodze. W słuchawkach słyszałam swój głos i każdy najmniejszy szmer. Reszta otoczenia była przytłumiona,a przede mną stał pulpit z moim tekstem. Miałam to przeczytać po swojemu. Ze swoim flow, swoimi emocjami.
Temat był bardzo trudny, a ja czułam się dość niezręcznie stojąc przed mikrofonem ze słuchawkami na głowie i mówiąc tak intymne rzeczy w obecności również dwóch facetów  Ale cała zabawa bardzo mi się podobała  Nagrywałam się dwa razy, bo ja - kobieta Wyjątkowa! (to ironia, a nie samozachwyt) miałam przy sobie moje nieodzowne przeszkadzajki - szum respiratora, puchanie z rurki, tłoczenie powietrza... To wszystko ściągał mikrofon podczas mojego mówienia. Powtórzyliśmy nagranie drugi raz, było ciut lepiej, bo starałam się dopasować rytm wdechów i wydechów Karata do moich wypowiadanych zdań, co naprawdę nie jest łatwe, ale... i tak ta część zostanie rozpoznana przez słuchaczy  Jednak realizator dźwięku chyba stwierdził, że lepiej nie będzie i daliśmy sobie spokój z udoskonalaniem 
Wszystkie miałyśmy przy tym dużo frajdy 
A tym trudnym tematem była miłość.
Miłości/kobiety:

Obecnej
Bezinteresownej
Czystej
Wytrwałej
Cierpliwej
Czułej
Odpowiedzialnej
Dozgonnej
Uzdrawiającej
Wiernej
Uważnej
Mężnej
Wybaczającej
Niewinnej

Każda z nas miała przypisany jeden przymiot i na podstawie swoich doświadczeń, myśli, emocji mówiła o miłości w kontekście tego przymiotu. Zgadnijcie jaki miałam ja? W życiu nie zgadniecie. Gdybym miała sama sobie go wybrać, to byłaby nim...
Nie, nie "Niewinna"  Nie "Czysta". Nie - jak mogłyby się ze mną kojarzyć "Uzdrawiająca"  Nawet nie "Wybaczająca", choć bardzo blisko.
Moim przymiotem byłaby "Wytrwała".
I teraz zaczyna się najtrudniejsza część postu. Uzasadnienie.

Ogólnie mam w sobie dużo determinacji na każdym polu. Jestem jej nauczona może przez to, że musiałam wiele razy po prostu przetrwać. Nawet bez CoVid moje płuca wielokrotnie obumierały. Jak obumiera miłość w każdej relacji na jakimś etapie. Musiałam walczyć o oddech, o podniesienie się, o chęć bycia. Doświadczałam łez, bólu duszy, nieprzespanych nocy i niekończących się myśli rezygnacyjnych. Czyli tego wszystkiego, czym również bywa miłość. A ponieważ miłość jest dla mnie znacznie ważniejsza od zdrowia i od SMA, od wózka i respiratora, to tym bardziej potrafiłam o nią walczyć. Dzień po dniu, mimo nieustannego niespełnienia, zawiedzionych nadziei i bezsensownego oczekiwania. I czekania. Czy warto czekać? Nie zawsze okazuje się, że tak. Ale odkryłam w sobie tę umiejętność.
Wytrwałość w walce o miłość mojego życia.

Czasami nie ma znaczenia, czy osoba, którą kochamy, będzie z nami, czy nie, ale nadal decydujemy się kochać całym sercem. Nawet, jeżeli nie zawsze chciałabym być w tym wytrwała, to taka jestem. To poznałam.

Zastanawiałam się czy umieścić tutaj moje krótkie 4 minuty, ale choć nagranie niedługie, to jego intensywność bardzo wysoka. To co mówiłam jest mocne nawet dla mnie, więc myślę, że Facebook to niezbyt odpowiednie miejsce do takiego negliżu.

Ale szansę na wysłuchanie nas wszystkich będą mieć... radomscy więźniowie  Nasza "prelekcja" o miłości pójdzie do tych, którzy jej nie znają, albo o niej zapomnieli.

"Bo miłość kobiety może zmienić świat"
A.CZ.


Copyright © ACZkolwiek - kocham życie! , Blogger