sobota, 21 kwietnia 2018

Teraz będę spała z głową po drugiej stronie łóżka!

Ogłaszam wielki Come Back!

Hm, myślę, że może on nie być taki wielki. W każdym razie otworzyłam dzisiaj nową, czystą, białą kartkę w Bloggerze i postanowiłam stworzyć nowy post, a to jest już duży krok ku Powrotowi.

Przez ostatnie bardzo trudne dla mnie wydarzenia nie miałam siły tutaj pisać. Było we mnie tak dużo bólu, którego nie potrafię wyrażać, że nie potrafiłam odnaleźć w sobie żadnych, godnych uwagi myśli. Nie umiałam zatrzymać uwagi na czymkolwiek innym.
Ostatni raz taka ciemność, strach, przerażenie, poczucie beznadziei, niechęć do świata były we mnie 7 lat temu, gdy leżałam w piżamie po zabiegu tracheotomii patrząc w sufit.

Myślałam, że dużo już przeszłam jak na swoje 28 lat, a jednak, myliłam się :) Wciąż zbieram doświadczenia i mam wrażenie, że tak jak wtedy, po punkcie kulminacyjnym w moim życiu przeszłam osobowościową metamorfozę, tak teraz jestem w trakcie przepoczwarzania się.

Wiem, że po tym, przez co uda mi się teraz przejść będę inna, będę jeszcze silniejsza, na pewno twardsza, mniej naiwna, choć myślałam że nie jestem.
Ale nie chcę stracić doszczętnie tamtej Asi, którą byłam 1,5 roku temu. Lubiłam ją, bo wiedziała czego chce. Rzadko płakała, dużo się śmiała, Miała zwyczajne, proste cele. Rozmawiała z ludźmi, nie zamykała się. Pragnęła pomagać innym, bo sama nie potrzebowała pomocy.
Była kreatywna, chciała robić coś pożytecznego i efektywnego. Była odważna. Kochała życie.

Zmiany są zawsze trudne. I zawsze pożyteczne. Przynajmniej demotywatory tak twierdzą.
Najmądrzejszy dla mnie człowiek powiedział mi kiedyś, że nic nie jest za nic. I nic po nic. 
Wiara w to byłaby pomocna.

Łapiąc myśli o napisaniu wreszcie postu miałam ogromną ochotę stworzyć DRUGI w mojej karierze Post Petardę, tak na wejście, żeby dać upust swoim emocjom zanim pójdę do psychologa :), jednak wszystko, co teraz przeżywam dzieje się przez to, że nie potrafiłam ujarzmić emocji i uczuć. Czasem najlepsze, co możemy dla siebie zrobić, to je poskromić, dlatego na razie wolę zacząć od spokojnego wpisu.

 Wszystko w swoim czasie.

* * *

Kochani, wiem, że przez tak długą ciszę na blogu wielu z Was odeszło, sama bym tak zrobiła. 
Myślę, że blog ruszy, a Wy wrócicie do czytania. 
Żeby to ułatwić zachęcam do zasubskrybowania postów (opcja z prawej strony) - nawet, jeśli odezwę się tu za 8 miesięcy, to otrzymacie powiadomienie, że jest coś do przeczytania ;)

Fajnie wrócić do tego, co było dobre.
Copyright © ACZkolwiek - kocham życie! , Blogger