środa, 31 sierpnia 2011

Asia zajęta?!

W ostatnim czasie czas mi się zapełnił. Ciągle piszę. Piszę bloga, piszę książkę, piszę z tym, z tamtym i jeszcze z tamtą i rozmowy na GG są także nieodłączne. Jak nie piszę to czytam. Książki czekają w kolejce, nie nadążam. Już przeczytałam "Blondyna i Blondynę", - mój priorytet, następna będzie "Chata", potem książki Nouwena, a w dalekiej przyszłości zamierzam przeczytać całą serię "Ani z Zielonego Wzgórza". Dobrze, że 7 tomów Harry'ego Pottera mam z bańki.
I angielski, angielski, angielski... Niedługo może mi się przydać.

A w mojej głowie ciągle nowe pomysły i plany. Jednym z nich - napiszę na razie ogólnie żeby nie zapeszyć - jest spotkanie z pewną osobą, którą znam wirtualnie, tylko jest mały problem, bo mieszka dość daleko, na śląsku. Jeśli to wypali, to będzie bardzo interesujące doświadczenie i nowa znajomość. Oby się udało!

Jak na razie jestem przeziębiona. Gardło boli, zimno mi, nie mam sił i w ogóle jestem jakaś rozbita. :(

Ale pisanie mobilizuje mnie do siadania, skoro nie ma na razie mojego Mobilizatora :)

--- WIADOMOŚĆ Z OSTATNIEJ CHWILI:
Po kilkunastu minutach jedzenia moja ręka się męczy i opada albo sama opuszczam, żeby chwilę odpoczęła. Zawołałam tatę, przyszedł Młody i pyta:
- Ciocia co chcesz od dziadziusia?
- Poprawić rączkę.
- Dobrze.
Złapał, podniósł i mogłam jeść dalej. Dziadziuś nie był już potrzebny :)

Byłam pod takim wrażeniem, że entuzjastycznie powiedziałam "Dziękuję!" i po mojej reakcji Kaczor poznał, że dokonał czegoś niesamowitego :)
Copyright © ACZkolwiek - kocham życie! , Blogger