wtorek, 22 maja 2018

Wychodzimy?

Gdy w 2016 roku umieściłam ogłoszenie o poszukiwaniu asystenta na co dzień odzew był bardzo duży i... merytoryczny.
Dlaczego piszę akurat o tym aspekcie? Ponieważ od 2 miesięcy szukam... ciężko to nazwać. Nie konkretnie asystenta, bo to za duże słowo, ale osoby towarzyszącej? Koleżanki? Kolegi? Do wyjść.
Tak po prostu, żeby więcej, niż teraz ja i moi bliscy jesteśmy w stanie ze mną wychodzić.

Rodzice pracują, po pracy są zmęczeni, w weekendy trzeba ogarnąć dom i różne sprawy, na które brakuje czasu w tygodniu. Nie wychodzę tyle, ile bym chciała i tyle ile potrzebuję.
Od kilku miesięcy moją "asystentką" jest przyjaciółka, która nie jest w stanie mnie podnieść, posadzić na wózek, dlatego rzadko z nią wychodzę.
A czuję, że częstsze obracanie się wśród ludzi otworzyłoby mi głowę, odświeżyło myśli, pobudziło wyobraźnię, poddało pomysły może na książkę? Na bloga? Na mnie samą.

Ostatnio przeżywam trudny okres...Hm, ciągle powtarzam "ostatnio" i tracę kontakt z rzeczywistością.
W każdym razie siedzenie w czterech ścianach i czytanie książek nie oddziałuje na mnie rozwijająco.
Oczywiście robię co mogę wykorzystując dobrodziejstwa Internetu, jednak czuję, że to za mało.

W związku z tym umieściłam ogłoszenie na kilku portalach: https://gratka.pl/spolecznosci/asystent-osoba-towarzyszaca-bodyguard/oi/1890022

Tym razem odzew jest również! Tylko, że nie MERYTORYCZNY.
Krew mnie zalewa, gdy kolejny raz słyszę:
- Hmm... rozumiem, że szukasz faceta, tak?
- Czy chodzi ci tylko o spacery, czy może o związek też?
- No, to co? Możemy być razem!
- Słuchaj, ja też szukam kobiety! Kiedy się spotkamy?
-  Rozumiem, że szukasz mężczyzny. Nie? Seksu?

Przeczytajcie ogłoszenie i powiedzcie mi, proszę, czy jest w nim coś, co sugeruje to, co oni sugerują?
Naprawdę nie wiem jakim językiem pisać, żeby być dobrze zrozumianą.
Wiem, że to mega głupie, ale zrobiłam sobie nawet specjalnie zdjęcie w spodniach, żeby dodać do tego anonsu :)

* * *

Jeśli ktoś z Was dysponuje czasem lub zna osobę z Radomia lub okolic, która chciałaby być moją opiekunką przez jakiś ułamek czasu w tygodniu to dawajcie do mnie! Z uśmiechem różnie bywa, ale na pewno oferuję mega miłe towarzystwo, śmiech, może nawet przez łzy i gwarantowane niezapomniane chwile! :) 
Z Waszą pomocą, protekcją czułabym się znacznie bezpieczniejsza.

* * *

Oczywiście odezwało się też kilka kobiet i fajnych facetów, z którymi wymieniamy się mailami, dzięki temu ogłoszeniu poznałam Krzyśka i Marcelego, są tak świetni, że chcę ich stąd pozdrowić, ponieważ poznali mnie poprzez ten blog i mają ochotę kontynuować znajomość, a ja dzięki nim nie popadam w otchłań rozpaczy przeklinając zboczony, męski świat ;)

Jednak dziś znów dostałam SMS:

 Na początku wydawał się taki ogarnięty (już przestałam się czepiać takich drobiazgów jak "żeczy", bo inaczej znalazłabym kogoś do wyjścia dopiero na kondukt pogrzebowy) i już się ucieszyłam, ale gdy napisał o "randce", to śmiech mnie tak sparaliżował z zaskoczeniem, że nic nie odpisałam, więc się zreflektował, że to niby "żart"... Ciekawe, że akurat taki żart mu przyszedł do głowy...
Jutro się mamy zdzwonić i zobaczymy, czy dzięki niemu zacznę pisać książkę :)

A można by pomyśleć, że wózek, respirator odstraszają.

No, kur** - nie.
Copyright © ACZkolwiek - kocham życie! , Blogger