piątek, 28 sierpnia 2015

Jest pierwszy!

Jest pierwszy!
Z radością pragnę zawiadomić, że dzięki osobie, która wpłaciła wczoraj na https://zrzutka.pl/ypy4v7 100zł, a która ukryła swoje dane, dobrnęliśmy do pełnego TYSIĄCA!

            Jeżeli to czytasz, Cudowna Osobo, to wiedz, że BARDZO CI DZIĘKUJĘ!


P.S. Podczas pisania tego postu wpłynęło kolejne 20zł zapoczątkowując drugi tysiąc :)
Wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tej cyferki z całego serca dziękuję - każde ujawnione nazwisko mam w pamięci, a nie ujawnione w sercu

niedziela, 9 sierpnia 2015

Intro-, ekstra- i najlepsiejszy

Intro-, ekstra- i najlepsiejszy
Od października zaczynam studia filologii angielskiej!

W którymś tam poście pisałam, że powiedzenie "do trzech razy sztuka" nie jest moim ulubionym, bo ja próbowałam podjąć studia 4 razy, ale wszystko ma swoje granice, moja cierpliwość i determinacja również, więc już piąty raz próbować nie będę.
Dlatego oczywiście spróbowałam 5 raz.

I odwrotnie, niż dotychczas wszystko idzie, przynajmniej do dzisiaj, jak po maśle, a jedyną osobą, która widzi jakiekolwiek problemy jestem ja.

Poza tym od kilku miesięcy robię kurs informatyczny z kierunku Informatyka biznesowa i z 13 egzaminów zdałam już 8.

Oprócz pracy zawodowej i Adopcji Serca, o których wie pewnie większość stałych czytelników tego bloga, koordynuję pewną grupę.

W tak zwanym międzyczasie powtarzam włoski, bo nie miałam z nim kontaktu przez dwa lata, a właśnie poznałam jednego, przystojnego Włocha, więc miło by było móc porozumiewać się z nim w jego języku.

No i książki trzeba czytać. Tym bardziej, jak się to lubi.

Piszę to wszystko nie po to, żeby się chwalić (mam nieustanną schizę na tym punkcie), ale dlatego, ponieważ część ludzi, zwłaszcza tych bliższych moich kolegów i koleżanek, ma lekki żal, że po bardzo długim czasie, przy okazji w jakiejś rozmowie dowiadują się, że robię to lub tamto, że nie mam tak dużo czasu na rozmowy, jak mogłoby się wydawać, że to nie jest tak, że nie chcę.

Ale.
Druga część ludzi sądzi, że jestem ekstrawertykiem, ze względu na blog.
A Wy jak uważacie?
Czy na blogu piszę o swoich uczuciach, smutkach, bólach, miłościach, nienawiściach i tęsknotach?
O najbliższych ludziach, o tych osobach, które kocham i jakie przeżycia mam z nimi związane?
Co jest wyznacznikiem intro- i ekstrawersji?

Wpisy na ACZkolwiek... byłyby dużo częściej, jeżeli chociaż w 50% przypadków, gdy się powstrzymuję, żeby o czymś napisać - po prostu pisała.

Ale nie mam ekshibicjonistycznej duszy.
Więc po co prowadzić blog? Też się nad tym zastanawiałam - również na tym blogu.
I pewna Monika - choć w ciągu kilku dni nie tylko ona, ale ona najmocniej - dodała mi otuchy w odczuwaniu sensu istnienia... bloga ;)
Monika, sporo starsza ode mnie, będzie za kilka dni (a może jutro?) przechodzić zabieg tracheotomii i bardzo się go obawia.

Moniko, razem z Tobą czuję jakiś rodzaj niepokoju i myślę, że będę tak miała już zawsze, gdy dowiem się, że ktokolwiek będzie musiał przez to przejść.

To oczywiście NIE MUSI być trauma. Ale w moim przypadku była, dlatego nie dziwcie się mojemu podniosłemu tonowi.
* * *

Ku radości:
- jutro wyjeżdżam na Mazury, do wsi o cudownej nazwie RUDAwka, położonej 500m od granicy białoruskiej, będą tam lasy, lasy, lasy, jeszcze raz lasy, jeziora i brak zasięgu :)

- Dziękuję za jakiekolwiek wpłaty na https://zrzutka.pl/ypy4v7
Jest prawie 1000zł i mam nadzieję, że z Waszą pomocą będę mogła studiować już bez bólu od leżenia na okularach, bez męczenia i bez frustracji.

Ku ekstrawersji:
- Przyjechał mój "najlepsiejszy przyjaciel na całym Bożym świecie", którego nie widziałam ROK i oprócz oczywiście kilku (niestety tylko kilku) wspaniałych chwil jakie mi dał, to dał mi również najlepsiejszy prezent na całym Bożym świecie:
Ktoś odczyta skąd?
 * * *

Do usłyszenia po odrywającej od świata Rudawce!
To będzie super doświadczenie.

Copyright © ACZkolwiek - kocham życie! , Blogger