niedziela, 24 stycznia 2016

Litery dobre na wszystko

Trzy przedmioty już zaliczyłam, przede mną w sesji 5, a kolejne trzy pewnie poza sesją, bo nadal nie otrzymałam żadnych materiałów do nauki.

Śmierć naokoło, ciągle słyszę o jakiejś śmierci. Sama też jeszcze czasem panikuję, np. gdy mam gorączkę 37,2 (kiedyś nie mogłam się posiąść z radości przy temp. 39,4). Albo gdy z płuc leci mi krew przez 2 dni.
Śmierci, choroby, problemy rodziny i znajomych mi nie pomagają.

Na początku stycznia zmarła moja 90-letnia prababcia. Miała prawo, ale tak dziwnie bez jej wafelków, mocnych całusów i powiedzeń typu "miłość jak koci balas". Musiała akurat w tym czasie?
Wczoraj Gosia... Dlaczego Gosia?! Łopata jedna.

Dobrze, że są tacy, którzy trzymają w ryzach, chcą się spotykać, planują, rozmawiają.

Albo piszą artykuły.
Moja zacna koleżanka, doktorantka Katarzyna Hawryło stworzyła genialny artykuł o kobiecie chorej na SMA pod kątem aktywności zawodowej. Artykuł znalazł się w zbiorze innych, podobnych tematycznie, w książce pt. "Kobiecość a niepełnosprawność". Swoje merytoryczne wnioski poparła moim przykładem, ale nie dlatego zachęcam do przeczytania, tylko dlatego, że język, którym Kasia się posługuje jest profesjonalny, a zawarta tam treść pozwoli niektórym z Was poznać inne aspekty Rdzeniowego Zaniku Mięśni, niż zawarte w Wikipedii lub też na tym blogu.
O, i to są ludzie, proszę Państwa. A nie jakieś tam licencjaty niepewne. 

Staram się pobudzać i tworzyć marzenia, żeby żyć.
Jakie są Wasze ulubione litery alfabetu?
Moje to M, A i J.
Copyright © ACZkolwiek - kocham życie! , Blogger