piątek, 5 września 2014

I polecieli.

Wczoraj ostatni raz mogłam myśleć, że jeszcze coś tu jest, w Polsce, tu gdzie się zaczęło, tu trwa.
Ale dzisiaj już każdy z nich jest na innej ziemi.

Bardzo powoli żegnałam się z nastawieniem, z poczuciem, z czuciem, z uczuciem. Tylko nie ze wspomnieniami. To jest jedna z nielicznych rzeczy, które nam zostają wtedy, gdy nic nie zostaje.

Z niektórymi sprawami się pogodziłam, pożegnałam, ale nie ze wszystkimi musiałam, bo przecież świat się nie kończy mimo, że wyjechali do zupełnie innych światów.

Kiedyś groziło mi zatracenie się w bólu, łzach i rozpaczy, później wisiało niebezpieczeństwo upodobnienia się do bezdusznego, zimnego, niczym nie wzruszonego Karata - teraz jestem ustabilizowana emocjonalnie, w odpowiednich ilościach i momentach pracują gruczoły łzowe, mięsień sercowy nie wykonuje nadprogramowej rehabilitacji.

Ciągle się zmieniam.
Gdy ponad 3 lata temu pisałam w zakładce "O mnie" o metamorfozie, którą przeszłam po tracheotomii myślałam, że na tym zakończę swoją przemianę. Wtedy byście mnie nie poznali. Teraz ja nie poznaję siebie.

I najgorsze, że widzę same plusy tych przemian.
A jeśli nawet coś nie koniecznie musiało się zmienić, to jest to tylko efekt uboczny tychże plusów :)

Czasem bardzo boli, naprawdę tak dziwnie ściska, bo w końcu nie wiadomo, kiedy tych obu, drogich mi panów zobaczę, możliwe, że za 2 lata.
DWA LATA!
Ale pomyślałam sobie, że będę żyć.
I mój plan wprowadzam w życie.

Żeby było łatwiej im, jemu, temu jednemu, bo w swoim egoizmie jestem jeszcze w stanie dopuścić myśl, że nie tylko mnie jest ciężko, napisałam najdłuższy tekst od tracheotomii swoją osłabioną po niej ręką. Dedykację na naszym wspólnym projekcie. 
Te 3 zdania pisałam przez 20 minut, bez niczyjej nawet najmniejszej pomocy, a po skończeniu trudno mi było uwierzyć, że w ręku trzymałam zwyczajny długopis, a nie pięciokilową łopatę.



Teraz zaczynam "okres bezdechu", czyli bez tego, co się z nimi, z przyjaciółmi wiąże - ale zaczynam go na wysokich obcasach!

Copyright © ACZkolwiek - kocham życie! , Blogger