piątek, 1 czerwca 2012

Spokój nastał! Chwilowy.

Imieninowy Tydzień nareszcie minął. W niedzielę była duża, rodzinna impreza, ale tak naprawdę to ja solidnie balowałam w piątek z moimi przyjaciółkami i rodzynkiem.
Pierwszy raz upiłam się do tego stopnia, że na drugi dzień mało co pamiętałam, Dominik dopiero w sobotę opowiadał mi co się działo, co mówiłam, co robiłam...
Strasznie mi się podoba stan "lekkiego" upojenia ;).
I jak widać z rurą można robić to co bez, w niektórych przypadkach można nawet więcej :).

Wczoraj były jeszcze imieniny bratowej, pierwszy raz od tracheotomii zjadłam ciasto na siedząco (bo po tracheo jakoś łatwiej mi się przełyka leżąc) i oczywiście się napiłam ;)
Fajnie jest się poczuć normalnie. Powiedzmy.
Przez najbliższe 23 dni koniec imprez i odpoczynek!
No przynajmniej tych rodzinnych imprez ;).




przed rozpoczęciem imprezy
Copyright © ACZkolwiek - kocham życie! , Blogger